Raport dla zarządu. Korporacja X. Praca ponad siły versus Hiper Raportowanie.

DAWNO, DAWNO TEMU…

9:13: Wtorek. Prezentacja dla zarządu. Mój raport w rozsypce! Kartki fruwają po sali. Przeciąg. Zegar się zatrzymał o godzinie 9:13. Dyrektor Finansowy oraz Wiceprezes zastygli w bezruchu. Pierścionek od Nieznajomej Kobiety wciąż błyszczy… Czy to sen??

– Może to z przemęczenia – pomyślałam. Niekiedy po 10 godzin z rzędu siedzę w pracy. Dokańczam raporty… Do tego codzienna walka o miejsce parkingowe… Można zwariować. Pewnie dostałam halucynacji. Słyszałam coś o syndromie tak zwanego „Mordoru na Domaniewskiej”…

9:14: Nagle usłyszałam trzask zamykanego okna i słowa:

– „Mordor” to stan umysłu Weroniko, czy jeszcze tego nie dostrzegasz? Spójrz na notatkę z Twojego raportu. Wyjdź poza reguły korporacyjne i zobacz co się stanie.

 Jednak zwariowałam… Skąd ten głos? Coś jest nie tak. Nagle widzę ciemność przed oczami…

JEDNAK NASTĘPNEGO DNIA…

6:00: Środa. Słoneczny i rześki poranek. Budzi mnie alarm w komórce. Wciąż mam w głowie wczorajsze spotkanie z zarządem, nie przypominam sobie przebiegu sytuacji… Pamiętam tylko, że raport wypadł słabo.

7:00: Jadę do pracy. Jeszcze większe korki niż wczoraj. Tak, to jest możliwe…

9:05: Dotarłam! Winda. Wciskam pospiesznie 13 piętro. Winda zatrzymuje się na 9. Niech zgadnę – zaraz wejdzie Dyrektor Finansowy – pan Mirosław…

– Dzień dobry pani Weroniko! Gratuluję jeszcze raz! Doskonale pani przygotowała raport na wczorajszym spotkaniu. Jestem mile zaskoczony. Pani strategia na rozwój polityki personalnej jest obiecująca. Może porozmawiamy o tym przy porannej kawie?

9:06: Co ja słyszę…?! – pomyślałam w duchu, zszokowana pozytywną opinią pana Mirosława. Din don! Winda zatrzymuje się na 13.

– Panie Mirosławie, później porozmawiamy – odpowiedziałam mimochodem. Do zobaczenia!

9:07: Czy to był na pewno ten sam pan Mirosław?! Co mu się stało? Jak to świetny raport? Przecież nie dodałam wskaźników KPI… Zaraz, gdzie ja zostawiłam ten raport? Biegnę sprawdzić do biurka. Jest! Gorączkowo  przeglądam. Aha! Strona 57, 58, 59, 60, 61… Niemożliwe! Wszystkie brakujące dane pojawiły się w zestawieniu…

9:11: Zauważyłam, coś błyszczącego na mojej dłoni. Uświadomiłam sobie, że cały czas mam na palcu pierścionek z wygrawerowaną literką M. Chwileczkę, co się właściwie wczoraj wydarzyło? Przedstawiałam raport dla zarządu. Pan Mirek był bardzo uszczypliwy w swoich komentarzach. Hmm… a dalej? Wciąż nie mogę sobie przypomnieć…

9:13: Otwieram komputer i w tym samym momencie słyszę charakterystyczny dźwięk… PIK! Masz nową wiadomość! Tytuł maila „Hiper Raportowanie”. W treści krótki tekst:

Jak szybko i dynamicznie tworzyć raporty na ważnych spotkaniach? Klikam. Ładuje się jakiś obrazek:

Podpisano: Super HR’ówka.

9:15: Ktoś energiczne puka do drzwi.

– Proszę! – odpowiedziałam, jednocześnie zamykając wiadomość od Super HR-ówki.

Szarmanckim krokiem wchodzi pan Mirosław Moneta.

– Dzień dobry pani Weroniko! Przyniosłem dla nas kawę. Musimy porozmawiać o tym rewolucyjnym podejściu, które pani wczoraj zaproponowała. Chciałbym jeszcze omówić temat ogromnej ilości wniosków urlopowych oraz niepokojącego nakładania się urlopów naszych pracowników. Na kiedy mogłaby pani przygotować prezentację?

Ciąg dalszy nastąpi…